Noir Handmade jest jedną z tych marek bielizny, przy których już po pierwszym zetknięciu z jej produktami czuć, że ma się do czynienia z bielizną bardzo wysokiej jakości. Jak do tej pory byłam wielką fanką marki Obsessive (i nadal nią jestem!), ale przez to trochę zamykałam się na innych producentów, jako że gdy tylko szukałam dla siebie erotycznej bielizny, moje myśli biegły od razu do Obsessive’a. Tym razem jednak postanowiłam dać szansę marce, którą znałam już wcześniej, jednak przez długi czas miałam wrażenie, że preferowany przez nią styl nie do końca zbiega się z moim. Gdy jednak dokładnie przejrzałam jej ofertę, bardzo szybko zorientowałam się, jak bardzo się myliłam.
Contents
Noir Handmade, jak sama nazwa wskazuje, wyróżnia się spośród innych marek tym, że jej produkty są szyte ręcznie, a w dodatku cały proces, od projektu po wysłanie produktu do klienta odbywa się w Unii Europejskiej, bez zahaczania po drodze o kraje azjatyckie. Marka została założona w 2011 roku przez Roksanę Galkę, a obecnie sprzedaje swoje produkty w ponad 30 krajach. Jak można wyczytać na jej stronie, marka czerpie inspirację z „filmu noir” gatunku, który uosabia enigmatyczny urok wczesnych lat 40. I o ile z tym gatunkiem kina nie jestem zaznajomiona, to gdy przyjrzeć się bliżej całej kolekcji Noir, widać we wszystkich ich modelach wspólny mianownik – głównie czarne, ale też czerwone modele, eleganckie i szykowne fasony, a także odważne kroje, które pobudzają wyobraźnię. Jestem pewna, że rozpoznałabym produkt tej marki, nawet gdybym dostała go bez opakowania i metki.
Produkt, który wybrałam sobie do zrecenzowania, to tiulowe body z długim rękawem i rozpinanym zamkiem. Sporą część oferty Noira zajmują sukienki i kombinezony, ale ja najlepiej czuję się w cienkiej, częściowo przezroczystej bieliźnie, dlatego zdecydowałam się właśnie na ten model. Wyróżnia się on moim zdaniem na tle całej masy innych body na rynku tym, że ma długie rękawy – co nie jest często spotykane – a także zamek zapinany suwakiem, zamiast „klasycznego” zapięcia w kroku, które niestety potrafi się często rozpiąć przy mocniejszym pociągnięciu. Nie zacina się on w ogóle i dodatkowo mamy więcej niż jeden suwak, więc nie trzeba rozpinać całego body, a można zrobić to
jedynie częściowo w dowolnym miejscu.
Najważniejsze pytanie brzmi jednak: co z materiałem? On jest tu w końcu kluczowy. Ja po założeniu na siebie body czułam się w nim wspaniale. Tiul przyozdobiony pięknymi, kwiatowymi motywami wspaniale układa się na skórze, jednocześnie sporo odsłaniając, ale też w subtelny sposób dodając rąbka tajemnicy. Mi szczególnie podobało się to, jak rękawy eksponowały moje tatuaże, widoczne pod tiulem. Moim zdaniem materiał jest elastyczny na tyle, żeby odpowiednio dopasować się do ciała, jeśli wybierzemy odpowiedni rozmiar. Nie jest tak elastyczne jak niektóre moje halki, dlatego radziłabym raczej skorzystać z tabeli rozmiarów i wpierw się zmierzyć, zanim zamówi się produkt. Chyba, że macie w pobliżu sklep stacjonarny – wtedy możecie dobrać rozmiar na miejscu. Jeśli jednak z jakiegoś powodu nie chcecie się mierzyć, albo kupujecie bieliznę na prezent, rozdziałabym wam wybrać rozmiar większy niż bierzecie zazwyczaj – ja jestem typową „M–ką”, a okazało się, że jeśli chodzi o Noira, mój rozmiar to L.
Bardzo lubię te modele bielizny, które można wykorzystywać na różne sposoby. I tak właśnie jest z tym body. Najbardziej podobało mi się to, jak wygląda ono na gołym ciele i tak też pewnie będę je najczęściej wykorzystywać, jednak bardzo dobrze też prezentuje się ono z dwuczęściowymi kompletami bądź z harnessami – ozdobnymi paskami zakładanymi na ciało. Myślę, że mogłoby się też ono świetnie sprawdzić jako ubiór na odważniejsze imprezy – na przykład w połączeniu z nasutnikami. Tu bardzo wiele zależy też od osobistych preferencji, ale ja bardzo doceniłam to, że z tyłu body nie ma formy stringów – sama osobiście za nimi nie przepadam.
Noir zdecydował się na podejście szycia swoich produktów dopiero po otrzymaniu zamówienia. Dzięki temu wytwarza dokładnie tyle produktów, ile zostało zakupionych przez klienta, co zapobiega ich nadmiernemu gromadzeniu się w magazynach. Dodatkowo ubrania te są bardzo wysokiej jakości, więc są trwałe i odporne na zużycie. Wpisuje się to w filozofię minimalizmu i slow fashion, dlatego też działania Noira oprócz tego że dostarczają wspaniałych wrażeń konsumentowi, to dodatkowo wpierają naszą planetę.
Nie mogę też nie wspomnieć o tym, jak pięknie Noir pakuje swoje produkty. Na wierzchnim opakowaniu znajduje się zdjęcie modelki prezentującej bieliznę, a w środku strój jest zapakowanym w czarne, minimalistyczne opakowanie, które idealnie nadaje się do wręczenia na prezent. Ja sama ze względu na oszczędność miejsca, wyrzucam wszystkie opakowania po bieliźnie, ale jeśli chodzi o to opakowanie, naprawdę ciężko było mi to zrobić. Mogę wam jednak powiedzieć, że pierwszy raz otwierając to pudełko, czułam się, jakby zostało ono zapakowane specjalnie na prezent dla mnie.
Ciężko mi tak naprawdę znaleźć wady zarówno tego produktu, jak i marki. Cena produktów Noir owszem, jest trochę wyższa niż „przeciętna” cena bielizny, jednak nie jest zwalająca z nóg i większość osób powinna być w stanie od czasu do czas sobie na nią pozwolić, zwłaszcza przy tak wysokiej jakości wykonania. Body to stało się jednym z moich ulubionych modeli bielizny w całej kolekcji, a trochę ich już jest i z pewnością obudziło we mnie dalszą chęć eksploracji produktów tej marki. Jeśli odpowiednio dobierzemy rozmiar, moim zdaniem bielizna ta powinna spełnić nawet najwyższe wymagania.