Miniwibrator to moim zdaniem jednymi z najlepszych gadżetów, jakie obecnie możemy znaleźć na rynku zabawek dla dorosłych. Pomimo wielu niesamowitych funkcji, jakie możemy dziś znaleźć, przeglądając oferty sklepów erotycznych, takie jak sterowanie aplikacją, stymulacja powietrzna, czy ostatnio odkryty przeze mnie wbudowany projektor gwiazd, moim zdaniem miniwibrator to gadżety, które wciąż są „topką” na rynku. Ich kompaktowy rozmiar, duża moc wibracji i możliwość używania ich czy to samemu, czy w parze sprawia, stają się definicją powiedzenia „proste, acz skuteczne”. Dlatego pomimo tego, że moja kolekcja zabawek jest już naprawdę spora, wciąż lubię odkrywać nowe wydania tych klasyków gatunku. A dziś przyjrzymy się jednemu z nich.
Contents
Chroma Petite urzekł mnie od razu swoim kolorem, nawet jeszcze zanim włączyłam wibracje. Mamy do wyboru różne wersje kolorystyczne, jednak moje serce od razu zdobyła opcja tęczowa – może dlatego, że gdy piszę tę recenzję mamy czerwiec, czyli Pride Month, a mój umysł w tym miesiącu zawsze ceni sobie rzeczy z tęczowymi elementami. A może dlatego, że po prostu lubię kolorowe rzeczy. Mówiąc w skrócie, gadżet jest piękny i gdy bierze się go do ręki, mieni się on w świetle, co jeszcze bardziej podkreśla jego walory estetyczne. Przychodzi on zapakowany w proste, małe pudełko, a w środku znajduje się jeszcze ładowarka i instrukcja. Wibrator jest jednak tak prosty w obsłudze, że z pewnością nie będzie Wam ona potrzebna.
Cała zabawa zaczyna się jednak w momencie, gdy włączamy gadżet. Jest on wykonany z tworzywa ABS, a z mojego doświadczenia wynika, że miniwibratory pokryte tym tworzywem mają większą moc wibracji od tych pokrytych silikonem. Nie jest to ogromna różnica, ale dla mnie jest ona wyczuwalna. I przy Chromie Petite to czuć. Już pierwszy tryb wibracji, a jest ich dziesięć, sprawia, że ma się wrażenie, że pod względem siły wibracja zaczyna się od poziomu, na którym spora część gadżetów się kończy. Docierają one bardzo głęboko i po przyłożeniu gadżetu do łechtaczki potrzebowałam naprawdę niewiele czasu, żeby osiągnąć orgazm. I wystarczył mi do tego pierwszy poziom intensywności, co się bardzo rzadko u mnie zdarza.
Miniwibratory są jednymi z moich ulubionych gadżetów w dużej mierze przez to, jak proste są w użyciu i że zawsze są pod ręką. Głównie używa się ich do stymulacji łechtaczki, jednak pole do eksperymentów z nimi jest dużo większe, niż się wydaje. Chroma Petite ma szpiczaste zakończenie, dzięki czemu możemy go przyłożyć w różne miejsca na łechtaczce i sprawdzić, które z nich są u nas najbardziej wrażliwe. Zupełnie inaczej możemy odczuwać wibracje, gdy przyłożymy gadżet do górnej części łechtaczki, a jeszcze inne, gdy damy działać gadżetowi od jej spodniej strony. Ilość możliwości jest ogromna. A przy tak kompaktowym rozmiarze gadżetu, możemy go używać właściwie w każdej możliwej pozycji, jaka przyjdzie nam do głowy, nawet leżąc na brzuchu.
Jest to również świetna zabawka dla osób, które chcą osiągnąć orgazm w trakcie penetracji, ale potrzebują do tego stymulacji łechtaczki. Petite jest tak mały, że doskonale nadaje się do tego celu, umożliwiając używanie go właściwie w każdej, możliwej pozycji. I pomimo, że owszem, miniwibratory kupuje się zwykle z myślą o stymulacji łechtaczki, nie ma co się ograniczać, warto sprawdzić, jak zareagują na niego na przykład sutki.
Według mnie, miniwibrator ten właściwie nie ma wad. Jedyną może być to, że gdy robi się ślisko, albo używamy dużo lubrykantu, może wyślizgiwać się on nam z dłoni. Jednak jest to tak niewielki minus, że bilans zysków i strat wychodzi zdecydowanie na plus. Mierzy on niecałe 9 cm, więc możemy go zabrać dosłownie wszędzie, wkładając go do kosmetyczki albo w jakiekolwiek inne miejsce. A co do czasu działania, gdy trafił on do mnie, naładowałam go do pełna i od tamtej pory zdążyłam użyć go kilka razy, a ładować go ponownie na razie nie musiałam. Więc myślę, że o czas działania nie musicie się martwić.
Miniwibrator chroma Petit jest według mnie tak uniwersalnym gadżetem, że powinien się on sprawdzić u każdego, kto lubi stymulację łechtaczki i preferuje zabawki o dość dużej mocy wibracji. Pomimo, że od lat piszę recenzje gadżetów erotycznych, wciąż zadziwia mnie to, na jak wiele sposób można wykorzystać tak prosty gadżet. Pomimo rozwoju technologii, myślę (i mam nadzieję!), że ich popularność szybko się nie skończy, dlatego jeśli szukacie tego typu zabawki, Chroma Petite, tak jak u mnie, może okazać się dla Was świetnym wyborem.