Obrotowy zawrót głowy – recenzja wibratora z funkcją rotacji Spinning Rabbit 1 od Satisfyer

Prążkowany wibrator do zadań specjalnych, czyli recenzja Tigera G5 od Fun Factory
12 lipca 2024
Moc, jakość i piękno w jednym – recenzja wibrującego korka analnego Funn Plug od Femme Funn
15 października 2024

Satisfyer Spinning Rabbit 1 to jedno z nowszych urządzeń marki Satisfyer, która zdobyła uznanie na rynku gadżetów erotycznych, dzięki wysokiej jakości produktom w przystępnej cenie. Gdybym miała pokusić się o wskazanie najbardziej rozpoznawalnej marki w Europie zajmującej się produkcją gadżetów dla dorosłych, według mnie byłby to właśnie Satisfyer. Przez ostatnie lata wypuścili oni na rynek setki nowych produktów, a dziś podzielę się z Wami moimi odczuciami odnośnie jednego z ich najnowszych gadżetów – wibratora króliczka z funkcją rotacji.

Contents

Design i Budowa

Pierwsze, co rzuca się w oczy po wyjęciu Spinning Rabbita 1 z opakowania, to jego elegancki i nowoczesny wygląd. Ja zdecydowałam się na wybór koloru białego, ale do wyboru macie również kolor niebieski i ciemnoróżowy. Wibrator wykonany jest z wysokiej jakości silikonu, który jest wyjątkowo aksamitny i przyjemny w dotyku. Materiał ten jest bezpieczny dla ciała, hipoalergiczny i łatwy do utrzymania w czystości.

Wibrator posiada dwa ramiona: większe, przeznaczone do stymulacji pochwy i obszaru G, oraz mniejsze, służące do stymulacji łechtaczki. Charakterystyczny wygięty kształt dłuższej końcówki bardzo dobrze dopasował się do mojej anatomii i pomimo, że jest ona dość twarda, to nie czułam żadnego dyskomfortu w trakcie użytkowania. Panel sterowania jest według mnie również świetnie wyprofilowany – pozwala na oddzielne sterowanie funkcją wibracji i rotacji, co pozwoliło mi dokładnie dopasować intensywność każdej z nich do własnych preferencji.

Co z tą rotacją?

Satisfyer Spinning Rabbit 1 wyróżnia się na tle innych wibratorów typu króliczek dzięki swojej unikalnej funkcji rotacji. Jeszcze przed użyciem gadżetu robi ona spore wrażenie wizualne – trzymając rączkę wibratora, jego dłuższe ramię dosłownie kręci się w kółko. Ma to na celu jeszcze skuteczniejsze stymulowanie punktu G, gdyż dzięki temu, że ramię to wygięte jest w stronę przedniej ścianki pochwy, to właśnie tam najbardziej odczuwa się te dodatkowe ruchy. Jak jednak funkcja ta sprawdziła się u mnie w praktyce?

Zanim zdecydowałam się włączyć rotację, postanowiłam pobawić się trochę klasyczną wibracją i sprawdzić, jak wibrator sprawuje się pod tym względem. I tu nie mam praktycznie żadnych obiekcji – wibracje są głębokie i intensywne, a do wybory mamy aż 12 trybów, więc na pewno każdy znajdzie ten, który mu najbardziej odpowiada. Końcówka do łechtaczki świetnie do niej przylega i nie musiałam przez kilka minut wyginać gadżetu w różne strony, aby ramię to odpowiednio jej dotykało, jak to czasami bywa w niektórych modelach.

Natomiast jeśli chodzi o rotację, to było OK. Naprawdę, nie wiem, jak to inaczej ująć. Owszem, po włączeniu tej funkcji, czułam ruchy gadżetu w pochwie, jednak nie dostarczały mi one jakieś wielkiej przyjemności. Było to ciekawe uczucie, zupełnie inne od tego, gdy samemu porusza się wibratorem, jednak nie było to do końca to, czego się spodziewałam. Jeśli jednak obawiacie się bólu lub dyskomfortu, ze względu na dość intensywne ruchy obrotowe, to tu akurat niczego takiego nie czułam – nawet przy najszybszych ustawieniach rotacji. Minusem jednak było to, że musiałam dość mocno trzymać gadżet, bo gdy tylko słabł mój chwyt, gadżet zaczynał słabiej rotować, a ruszać się zaczynała rączka zabawki. Tak więc o ile ze Spinning Rabbita jestem bardzo zadowolona, jeśli bierzemy pod uwagę jego działanie jako wibratora, to pod względem rotacji poczułam lekkie rozczarowanie.

Drobne detale

Czymś na co bardzo zwracam uwagę podczas korzystania z gadżetów erotycznych jest stopień ich głośności. Czuję większy komfort wiedząc, że współlokatorzy nie słyszą, co się akurat dzieje u mnie za ścianą. W tym wypadku, gdy włączone są tylko wibracje, gadżet jest bardzo cichy i praktycznie nie ma możliwości, aby usłyszeć go zza zamkniętych drzwi. Jednak jeśli chodzi o rotację, to poziom głośności nie jest najmocniejszą stroną tej zabawki. Po włączeniu tej funkcji gadżet staje się dość głośny, więc jeśli zależy Wam na dyskrecji, to ten model może się u Was nie sprawdzić.

Zawsze zachęcam do używania z zabawkami erotycznymi lubrykantów dla dodatkowego poślizgu, jednak w przypadku tego konkretnego wibratora okazało się to dla mnie szczególnie ważne. Dzięki użyciu lubrykantu na bazie wody (z zabawkami erotycznymi używamy tylko takich!) nie odczuwałam żadnego tarcia po włączeniu rotacji, nawet po dłuższej zabawie, gdzie bez wystarczającego nawilżenia czuję, że mogłoby się to jednak skończyć pewnym dyskomfortem.

Dodatkowo, mam też wrażenie że z każdym swoim nowym produktem Satisfyer coraz bardziej usprawnia swoje ładowarki magnetyczne. Pamiętam, jak przy moich pierwszych produktach tej marki musiałam jak na szpilkach chodzić wokół ładującego się wibratora, ponieważ najmniejszy ruch łóżka bądź szafki potrafił zakłócić proces ładowania i oderwać jeden z bolców od gadżetu. Przy tym konkretnym modelu problem ten praktycznie znika – wibrator ładuje się bez żadnego problemu nawet po niejednokrotnym poruszeniu kablem. Dzięki temu systemowi ładowania jest on w pełni wodoodporny, dając też tym samym możliwość zabaw w wodzie.

Podsumowanie

Jakie jest więc moje ostateczne zdanie na temat Spinning Rabbita 1? Jest to według mnie gadżet, który u bardzo wielu osób zda egzamin. Dla mnie, nawet jeśli funkcja rotacji nie okazała się strzałem w dziesiątkę, pozostanie on świetnym gadżetem z funkcją wibracji, do którego będę regularnie wracać. Jestem naprawdę ciekawa, czym następnym razem zaskoczy mnie Satisfyer, bo biorąc pod uwagę tempo ich rozwoju, to prawdopodobnie nie jest ostatni ich gadżet, który będę dla Was recenzować.

Marta Sobolewska
Marta Sobolewska
Cześć, nazywam się Marta Sobolewska i już tylko kilka miesięcy dzieli mnie od zostania psycholożką. Seksualność człowieka to główny obszar moich zainteresowań, a swoją przyszłość wiążę z pracą edukatorki seksualnej. Na co dzień pracuję również w jednym ze sklepów stacjonarnych Venus w Gdańsku oraz piszę recenzje gadżetów erotycznych i artykuły na bloga. W swoim wolnym czasie uwielbiam czytać książki i uczestniczyć w konwentach fantastyki w różnych częściach Polski.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Created with Visual Composer