Zróbcie sobie prezent na Walentynki
Chcecie spróbować czegoś nowego? A może zaskoczyć osobę partnerską w ten wyjątkowy dzień? Na pewno przeglądaliście wiele zabawek w kategorii „dla par” i jeśli wciąż nie wiecie co wybrać – przychodzę wam z pomocą! Uważam, że wszystkie gadżety erotyczne są dla par, jeśli tylko używamy ich wspólnie. Na potrzeby recenzji wybrałam jednak najpopularniejszy typ zabawki dla par – wibratorek w kształcie litery C. Największą ich zaletą jest to, że pozwalają urozmaicić stosunek bez użycia rąk. Jak używamy takich wibratorów? Większe z ramion umieszczamy na łechtaczce, a drugie wchodzi do pochwy. Partner z kolei wsuwa się do pochwy pod gadżetem. Taka konstrukcja pozwala na jednoczesną stymulację obojga partnerów, przez cały czas trwania stosunku.
Wybrałam produkt Bound Love marki Xocoon. Przekonał mnie kształt zbliżony do zdecydowanego pioniera tego typu gadżetów (marki We-wibe), aż dwa silniki oraz pilot zdalnego sterowania. Wyobrażając sobie użycie gadżetu podczas stosunku wydaje się to bardzo praktycznym rozwiązaniem, które ułatwia sterowanie. Bez konieczności grzebania rękami pomiędzy ocierającymi się ciałami.
W pierwszym momencie, kiedy otwarłam pudełko zaskoczyła mnie jednak wielkość i ciężar gadżetu. Spowodowało to chwilowe zwątpienie i powstanie dwóch podstawowych pytań. Jak mam to zmieścić do pochwy razem z penisem partnera? Jakim cudem ma on nie wypadać i nie przesuwać się podczas ruchu? Nie pozostało nic innego jak sprawdzić gadżet w praktyce.
Rozpoczęłam bezpiecznie - od użytku solo. Ku mojemu zdziwieniu gadżet bardzo komfortowo dostosował się do mojej anatomii, a jego ramiona celnie trafiły tam gdzie powinny – na łechtaczkę i przednią ściankę pochwy. Okazało się , że dzięki rozszerzonej części wewnętrznej (która wzbudziła mój niepokój, jeżeli chodzi o wielkość i użycie w parze) gadżet utrzymuje się w miejscu i zapobiega to jego wypadaniu. Wygodnie układa się on też między wargami sromowymi, trafiając dobrze w guziczek. Ta podwójna stymulacja sprawiła mi sporo radości. Bound Love ma kilka trybów wibracji i jest wykonany z przyjemnego silikonu co sprawia, że w użytku solo sprawdził się dobrze. A jak było w parze?
Na pewno do użytku podczas stosunku trzeba się przyzwyczaić i nie zrażać od razu. Najwięcej przyjemności sprawiło mi użycie zabawki w pozycji misjonarskiej i wszystkich jej wariacjach. Wtedy wibratorek idealnie trafiał tam gdzie powinien i nie był jakoś nieprzyjemnie odczuwalny dla mojego partnera. Trzeba jednak mieć na uwadze to, że w niektórych pozycjach, a może bardziej pod niektórymi kątami, gadżet może być nieprzyjemnie twardy dla osoby z penisem. Zdarzyło nam się to przykładowo w pozycji na jeźdźca, ale przy drugim podejściu poszło już gładko. Wszystko może więc zależeć od niewielkich zmian ułożenia ciała, dlatego nie można się zniechęcać i trzeba szukać takiej pozycji, która dla was będzie najbardziej komfortowa.
Moje pierwotne obawy się nie sprawdziły – gadżet trzymał się na swoim miejscu przy większości pozycji i nie utrudniał penetracji. Pozwoliło to na świetne dostymulowanie łechtaczki bez użycia rąk, dzięki czemu mogłam się skupić bardziej na swoim partnerze i równocześnie z łatwością osiągnąć orgazm. Jeżeli chodzi z kolei o jego doznania to pochwa jest zdecydowanie bardziej wypełniona i wibracja jest dla niego również wyczuwalna, co jest jak stwierdził „ciekawym urozmaiceniem seksu”.
Uważam, że z działu gadżetów dla par wibratory w kształcie litery C są czymś na co zdecydowanie warto zwrócić uwagę. Przede wszystkim pozwalają stymulować łechtaczkę bez użycia rąk, a jak wiemy, w przeważającej większości przypadków stymulacja tej strefy erogennej jest niezbędna, aby kobieta osiągnęła orgazm. Największą zaletą wibratorów w kształcie litery C jest to, że dają one przyjemność obojgu partnerów przez cały czas trwania stosunku. Nie mamy tego np. w przypadku pierścieni z wibracją, które też bardzo często są wybierane przez pary. Na rynku dostępne jest bardzo wiele modeli o różnych kształtach, rozmiarach i w różnym przedziale cenowym, dzięki czemu każdy znajdzie coś dla siebie. Myślę, że jest to świetny pomysł na prezent, jeżeli chcecie przeżyć coś nowego razem. Zdecydowanie zachęcam do eksperymentowania i to nie tylko w Walentynki!